W lutym 2018 roku Apple wprowadziło na rynek nową kategorię w portfolio swoich produktów — głośnik HomePod. Ten inteligentny głośnik ze wbudowaną asystentką Siri miał wywołać pewną rewolucję i stać się swoistym hubem spinającym wszystkie inteligentne urządzenia w naszym domu. Miał być nie tylko kolejnym elementem t.z.w. "ekosystemu Apple", ale miał umożliwić łatwe połączenie produktów innych firm, ich integrację, a przy okazji nieźle odtwarzać dźwięk.

Choć niewiele można zarzucić HomePodowi pod względem konstrukcyjnym, nie ma się co oszukiwać. Myślę, że Apple liczyło na znacznie większą popularność HomePoda. Można powiedzieć — cena, źle skalkulowana, ale nie bardzo. Choć pierwotnie HomePod startował w cenie 299 USD, nawet oferty o 99 USD tańsze nie wzbudzały wielkiego entuzjazmu. Może tragedii nie ma, ale HomePod, zamiast stać się gwiazdą, stał się kolejnym, przeciętnym produktem w ofercie Apple.

Pod koniec ubiegłego roku Apple zaprezentowało mniejszą, tańszą i znacznie ciekawszą propozycję na inteligentny głośnik i można śmiało powiedzieć, że HomePod Mini, bo o nim mowa, ma większe szanse na odniesienie sukcesu i wszystko wskazuje na to, że nie zostanie kolejnym, przeciętnym....

Zacznijmy od dostępności. W kwestii głośników HomePod i HomePod Mini, firma Apple zastosowało taką samą, moim zdaniem złą, politykę sprzedaży. Najpierw US, UK, Australia i Kanada. W kolejnej turze mniej istotne państwa z językiem angielskim oraz Niemcy, a później reszta państw, które posługuję się językiem znanym dla Siri. Jak łatwo tu zauważyć.... Polska odpada z tego ekskluzywnego klubu. No ale do Niemiec, Austrii (tam jeszcze nie jest dostępny) nie jest daleko, a i z UK można sobie jakoś HomePoda zorganizować o ile... o ile uda nam się kupić, bo towar jest trochę deficytowy. Są miejsca, gdzie się da je kupić bez większych problemów, są też takie, gdzie zwyczajnie pojawiają się i ... znikają.

HomePod Mini

HomePod Mini trafia do nas w niewielkim, prostokątnym i tradycyjnie już estetycznym opakowaniu. Wewnątrz znajdziemy sam głośnik, jakieś papierki, naklejkę z jabłkiem — a jakże, oraz... wow... ładowarka USB-C 20W.

Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Niewielka kulka aż prosi się, aby ją ścisnąć. Wydaje się miękka i elastyczna niczym zrobiona z gąbki, ale miękka nie jest. HomePod jest zdecydowanie mniejszy, niż mogłoby się wydawać.

Pewne moje wątpliwości zaczął wzbudzać przymocowany na stałe kabel zasilający USB-C. Kable nigdy nie były mocną stroną Apple, a uszkodzenie tego od HomePoda spowoduje konieczność wyrzucenia urządzenia lub mało estetycznej próby naprawy. Pocieszeniem może być jednak fakt, że kabel nie wiele wspólnego z tymi, jakie dostajemy z iPhone, iPadem czy nawet komputerem Apple. Kabel od HomePoda jest nieco grubszy, w nylonowej, plecionej osnowie. Powiedzmy, daje nadzieję na to, że kilka lat posłuży. Pewien dysonans zauważany przez kilka osób sprawia dołączona ładowarka. Tak, to dokładnie ta sama ładowarka, jaką Apple daje do iPadów, kiedyś dawało do telefonów, a teraz sprzedaje w swoim sklepie. Rzecz w tym, że przy czarnym HomePodzie Mini jest czarny kabel i ... biała ładowarka. Słabo to wygląda.

Po wpięciu do ładowania uaktywnia się... no nie jest to wyświetlacz, ale dotykowa płytka podświetlana, umieszczona na szczycie. Podczas uruchomienia urządzenia po płytce krąży biała poświata świadcząca o tym, że urządzenie się aktywuje i wykonuje wszystkie procedury niezbędne do prawidłowego działania. Gdy skończy, na płytce pojawia się jasna poświata, która po zawołaniu "Hej, Siri" zamienia się w kolorowe kółko Siri znane z innych urządzeń Apple. Połączenie HomePoda Mini wymaga tylko przyłożenia do niego telefonu na kilka sekund i... tyle. HomePod Mini jako dodatkowe urządzenie pojawia się nam w aplikacji HomeKit, co wynika z tego, że za jego pośrednictwem możemy sterować innymi urządzeniami zgodnymi z HomeKit.

Za pomocą HomeKit można na HomePodzie generować określone wydarzenia. Np, gdy wychodzimy z domu, HomePod automatycznie się może wyłączyć, albo włączyć, gdy wracamy. Może uruchamiać w określonym czasie różne piosenki czy playlisty. Może nawet dopasować konkretne utwory do osoby, która prosi o muzykę. HomePod Mini po głosie rozpoznaje do pięciu osób. Dość ciekawą funkcją jest "przekazywanie" muzyki z iPhone na HonePoda i odwrotnie. Jeśli wychodzimy z domu i akurat nasza piosenka jest w połowie, HomePod potrafi szybko przełączyć piosenkę na telefon i odtwarzać ją w sposób praktycznie niezauważalny dla użytkownika.

Tym, co jest chyba najważniejsze dla nabywcy HomePoda Mini to dźwięk i tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Apple reklamuje HomePoda Mini jako urządzenie inteligentnie generujące dźwięk wokół siebie, ale umiejące wykorzystać otoczenie do jego wzmacniania i prawidłowego rozłożenia. Jak to działa, nie mam pojęcia, jednak działa. Głośnik rzeczywiście generuje bardzo fajny "soczysty" dźwięk z mocnym basem, ale nie jest to zbyt mocne podbicie dołu. Można też uznać, że moc głośnika (nie znalazłem informacji, jakiej mocy jest głośnik) jest w zupełności wystarczająca do nagłośnienia niewielkiego mieszkania czy pojedynczych pokoi. Głośnik radzi sobie także w pomieszczeniach, gdzie się coś dzieje i wcale nie musi być rozkręcony na przysłowiowego "maksa". Jednak dyskoteki na nim nie zrobicie, choć domową imprezę owszem.

Sterowanie głośnikiem może odbywać się albo z poziomu jednego z urządzeń iOS, albo oczywiście głosowo. Choć zawsze miałem opory w gadaniu z Siri, przy głośniku zacząłem to robić dużo chętniej. Siri w wersji angielskiej radzi sobie całkiem nieźle w rozumieniu mojej niedoskonałej angielszczyzny choć przyznaję, że jeśli zażyczę sobie piosenkę z polskiego repertuaru, Siri kompletnie się gubi i stara się dopasować coś, co w języku angielskim brzmi podobnie. Tak więc mówiąc do Siri, raczej nie uda się puścić Krzysztofa Krawczyka, Maryli Rodowicz i Zenka Martyniuka.... a nie... to akurat zaleta.

Oczywiście Siri na HomePodzie działa tak samo, jak na wszystkich innych urządzeniach, więc można korzystać z rozmaitych zasobów sieci. Prośba by Siri puściła cokolwiek, skutkuje tym, że Siri puszcza muzykę z naszej biblioteki, ale także wpłata piosenki, których nie mamy w bibliotece, a jednak jej zdaniem, mogą nam się spodobać.

image

Oprócz muzyki dostępnej w Apple Music HomePod potrafi odtwarzać stacje radiowe z Tuneln, a jest tam cała masa stacji, w tym także polskie i moje ukochane, wiedeńskie Krone Hit.

Osoby posiadające nieco większe mieszkania mogą wyposażyć się w kilka HomePodów, które mogą nie tylko stać się domowym interkomem, ale także domowym systemem nagłośnienia i sterowania. Ja jednak mam na razie jeden głośnik i ciężko mi powiedzieć coś więcej na temat współpracy kilku takich urządzeń.

Czy warto?

Oczywiście można zadać to pytanie i rozpatrywać je w kategorii, czy warto kupić coś, co działa z asystentem głosowym nierozpoznającym naszego języka. Tu ciężko na jednoznaczną odpowiedź.

Cena głośnika — 99 Euro nie jest zbyt wygórowana w stosunku do tego, co on oferuje. Nie mam zastrzeżeń ani do jakości odtwarzanego dźwięku, ani do jakości samego urządzenia. Jedyne obawy może wzbudzać właśnie ta funkcjonalność. Decydując się na zakup HomePoda, kupujemy urządzenie oraz konkretną usługę, która nie do końca prawidłowo działa w naszym ojczystym języku. Nie da się poprosić, by HomePod zagrał Zenka Martyniuka... aaa to akurat zaleta.

Jednak z doświadczenia powiem, że na bardzo przeciętnym poziomie znajomości języka angielskiego, urządzeni zupełnie daje sobie radę.... albo my dajemy sobie radę z Siri. Owszem, z prostym angielskim może ciężko będzie porozmawiać z Siri na temat sensu i istoty życia (da się i to zabawne), kawały angielskie są raczej nieśmieszne, ale... przełączanie piosenek głosem, wyszukiwanie utworu, ustawienie budzika, timera czy innej przypominajki, zasięgnięcie informacji kim jest Trump.... wszystko to naprawdę da się zrealizować z angielskim na poziomie szkoły średniej. Tak więc w mojej ocenie.... potencjalnie HomePod w polskich realiach nie jest taką abstrakcją, jakby się wydawało.

A o fakcie, że Apple się myli w kategorii możliwości sprzedaży HomePoda nad Wisłą niech świadczy fakt, że w internecie można znaleźć całą masę ofert sprzedaży nowych, nierozpakowanych głośników, które nasi przedsiębiorczy rodacy sprowadzają i... najczęściej to już kolejne dostawy, które się rozeszły i... trzeba poczekać.