Dziś o godzinie 15:00 miała miejsce polska premiera myszki stworzonej przez firmę Corsair z myślą o graczach. Dla mnie, jako użytkownika komputerów Apple owa premiera ma o tyle ciekawy wymiar, że Corsair udostępniło także oprogramowanie na macOS pozwalające na konfigurowanie myszki dokładnie tak samo, jak ma to miejsce na Windows. Tak więc… oficjalnie Corsair uznał, że komputery Apple nadają się do grania. Być może decyzja ta była podyktowana także tym, iż Apple dość często wspomina o własnej linii gamingowych komputerów. Dość plotek. Co z myszką?

Dzięki firmie Corsair, od ponad tygodnia mam możliwość testowania myszki oraz olbrzymiej podkładki pod myszkę i w tym miejscu chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami. No, nie tylko swoimi. Do testów użyłem także nastolatka, który ma dużo więcej czasu do znęcania się nad „gryzoniem” w czasie gier. Ja, owszem, używałem myszki zgodnie z zamysłem firmy Corsair – do grania, ale głównie do codziennej pracy.

Myszka firmy Corsair jest nowoczesnym urządzeniem i pierwsze co mnie w niej urzekło to fakt, że potrafi komunikować się z komputerem aż trzema „kanałami”.

Po kablu USB (w zestawie jest kabel USB na USB-C, który służy także do jej ładowania) Poprzez Bluetooth, a więc w sposób absolutnie najwygodniejszy dla komputerów Apple Poprzez SLIPSTREAM CORSAIR WIRELESS TECHNOLOGY za pośrednictwem specjalnego odbiornika USB. * Po kablu USB (w zestawie jest kabel USB na USB-C, który służy także do jej ładowania) * Poprzez Bluetooth, a więc w sposób absolutnie najwygodniejszy dla komputerów Apple * Poprzez SLIPSTREAM CORSAIR WIRELESS TECHNOLOGY za pośrednictwem specjalnego odbiornika USB.

Jak widać, producent postawił dość mocny akcent na łączność bezprzewodową i jest to także podkreślane hasłem, jakie możemy zobaczyć na pudełku:

Inne, bez wątpienia ważne dla graczy parametry, to możliwość konfigurowania czułości myszki w zakresie od 100 do 18000 DPI z krokiem o 1 DPI. Tak dużą czułość myszki zapewnia własny sensor firmy Corsair — PixArt PAW3392. Myszka posiada osiem przycisków i waży 133 g.

Wybór czy myszka ma być przewodowa, czy bezprzewodowa jest kwestią gustu, jednak praca na kablu daje teoretycznie większe poczucie bezpieczeństwa. Bo co będzie, jeśli w trakcie najbardziej dramatycznej rozgrywki myszka się rozładuje nagle. Corsair wydaje się rozumieć te obawy i umożliwia używanie myszki w trybie z przewodem, jednak czas pracy myszki w trybie bezprzewodowym, powinien być zadowalający dla wielu graczy.

ednak dla graczy dość istotnym parametrem jest Polling Rate, czyli jak często myszka przekazuje informacje dotyczące jej położenia oraz naciskanych klawiszy. Przeciętna myszka wysyła w ciągu sekundy od 125 do 500 takich informacji, co zazwyczaj jest wystarczającą ilością do normalnej pracy i niezbyt dynamicznych gier. Jednak zaawansowani gracze potrzebują czegoś więcej. Większość dostępnych na rynku meszek dedykowanych dla graczy może wysłać od 125 do 1000 takich informacji na sekundę z interwałem pomiędzy 8 a 1 ms. Tu także dość istotne jest, by ów interwał był wartością w miarę stałą dla urządzenia, dzięki czemu odczuwamy równomierną pracę myszki. Myszka Corsair Dark Core RGB PRO poszła znacznie dalej i komunikuje się z komputerem od 125 do 2000 razy w ciągu sekundy ze stały interwałem 0.5 ms.

W trybie Bluetooth myszka zapewnia 18 godzin ciągłej pracy, do 52 godzin, gdy wyłączymy jej podświetlenie. W trybie SLIPSTREAM WIRELESS jest to odpowiednio od 16 do 36 godzin.

Obiektywnie rzecz biorąc, nawet gdy używamy całego dostępnego oświetlenia, myszka na zapewni nam bezstresową zabawę przez cały dzień. Myszka występuje też w wersji SE, która ma możliwość ładowania indukcyjnego.

Przeglądając ofertę firmy Corsair, można zauważyć, że w ofercie korsarzy jest już bardzo podobna myszka Corsair Dark Core RGB. Czym te myszki różnią się, poza dodatkiem w nazwie "Pro"?

Myszka oraz olbrzymia podkładka dotarły do mnie w bardzo estetycznych pudełkach koloru żółtego. Może zacznę od podkładki, bo jej poświęcę najmniej czasu, ale miałbym wyrzuty sumienia, gdybym o niej nie wspomniał. Podkładka (powinna się nazywać obrusem dla gracza) Corsair MM500 3XL jest olbrzymia i bardzo solidna. Już same wymiary 122 × 61 cm sprawiają, że zakryje całkowicie niejedno biurko, stąd też uparcie twierdzę, że powinna nazywać się "Obrusem dla gracza".

Jej mocną stroną są obszyte krawędzie. Ile podkładek poległo u mnie w domy tylko dlatego, że po pewnym czasie zaczęły się rozwarstwiać właśnie na krawędziach. Podkładka ma grubość 3 mm i wydaje się dość miękka. Jednak w trakcie użytkowania owa miękkość zupełnie nie przeszkadza, a wręcz sprawia poczucie dość dużego komfortu. Powierzchnia podkładki jest wykonana z niestrzępiącej się tkaniny, jest o zwiększonym uślizgu i doskonale współpracuje z każdą myszką, nawet kulkową.

Myszka znajduje się w bardzo estetycznie wykonanym i zaprojektowanym pudełku koloru żółto-czarnego (bardzo ładna kompozycja). Wewnątrz znajdziemy samą myszkę, kabel USB-A na USB-C, odbiornik USB umożliwiający komunikację myszki z komputerem przy użyciu SLIPSTREAM WIRELESS, oraz nakładkę (podpórkę na palec), którą możemy dołączyć, jeśli tego wymaga wygoda jej użytkowania. Pod zapinanym na magnesy bocznym panelem, znajduje się niewielki schowek na odbiornik USB.

By wykorzystać wszystkie możliwości myszki, musimy zainstalować aplikację iCue, za której pośrednictwem możemy skonfigurować naszego gryzonia. A uwierzcie mi, jest co konfigurować.

W pracy

Początkowo myszka wydaje się dość spora i ciężka. Jednak po kilku minutach jej używania, powrót do Apple Magic Mouse nie był zbyt przyjemny. Wiem, myszka Apple nie należy do tych najwygodniejszych, ale dopasowanie Dark Core RGB Pro robi naprawdę duże wrażenie. Plastik przycisków jest przyjemny w dotyku, ale wystarczająco szorstki, by nie odbierać go jako śliski.

Wszystkie przyciski umieszczono dość intuicyjnie i są dobrze wyczuwalne w czasie pracy. Ich opanowanie staje się instynktowne po kilkunastu minutach używania. Scroll myszy pracuje z wyczuwalnym oporem i także w opinii nastolatka, jest nieco bardziej "twardy" niż w innych myszkach gamingowych, jednak działa bardzo precyzyjnie. Korpus myszy pokryty jest lekko gumowaną powierzchnią, dzięki czemu myszka jest przyjemna w dotyku, nie ślizga się w ręce i jej chwyt jest dość pewny. W czasie używania nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do jej przesuwania na "obrusie dla gracza".

O ile z pobraniem iCue dla Windows nie ma pewnie problemu, w wersji dla macOS firma Corsair zastawiła pułapkę. Po wejściu na oficjalną stronę www.corsair.com i po wybraniu opcji pobierania iCue domyślnie zawsze pobiera się wersja na Windows.

Drodzy korsarze. Ja was bardzo proszę, poprawcie to jakoś. Jeśli strona nie potrafi sama rozpoznać, z jakiego systemu korzysta użytkownik, który chce pobrać oprogramowanie, dajcie chociaż dwa, oddzielne linki do pobierania.

Myszka posiada osiem w pełni programowalnych przycisków, w tym scrolla i została wyposażona w bardzo bogate oświetlenie RGB także z pełną możliwością konfiguracji zarówno kolorów, jak i ewentualnych efektów typu miganie lub przejścia światła. Krótko mówiąc, może się świecić jak Tauron Arena podczas imprezy.

Kolejną, dość istotną możliwością jest kalibracja myszki do podłoża. Fabrycznie myszka jest skalibrowana do podkładek firmy Corsair serii MM, jeśli jednak używamy innej powierzchni pracy, bez trudu możemy myszkę tak skalibrować, by była pracowała ona maksymalnie precyzyjnie na posiadanej powierzchni. Warto tu zaznaczyć, że ze względu na czułość myszki, można się nawet pokusić o amatorskie rysowanie z jej użyciem w programach graficznych. Także świetnie się spisuje podczas edycji zdjęć wymagającej dość dobrej precyzji. Bez wątpienia duży wpływ na to ma czułość myszy.

W końcu, gdy mamy takie bogactwo ustawień, mamy możliwość stworzenia sobie trzech profili ustawień i zapamiętania ich w programie iCUE. I tak ja ustawiłem sobie myszkę głównie pod kątem pracy, natomiast syn skonfigurował ją sobie typowo do gier, włączając całe, świetlne dobrodziejstwo urządzenia. Co ważne, zarówno zapisane profile ustawień, jak i czułość muszki można przełączać bezpośrednio na myszce w trakcie jej użytkowania.

Mnie szczególnie spodobała się możliwość przypisywania "scenariuszy" i rozkazów "makro" jakie będą wykonywane po naciśnięciu zaprogramowanego przycisku. Owszem, ich programowanie zajmie trochę czasu, ale jeśli mamy do wykonywania pewne dość stałe czynności, warto sobie to przypisać do konkretnego przycisku. Tak udało mi się zaprogramować, aby myszka po naciśnięciu przycisku usuwała wszystkie pliki w danym katalogu. Takich scenariuszy można sobie stworzyć naprawdę wiele.

Ej... to myszka do grania !!!

Rzeczywiście myszka została stworzona głównie z myślą o miłośnikach grania i tu pokazuje prawdziwy pazur. Pierwsze wrażenie nastolatka — jest cięższa niż inne myszki. Jednak jej "zaakceptowanie" przez nastoletniego gracza było dość szybkie. Na tyle szybkie, by powrót do "lżejszej" myszki był prawie niemożliwy.

Bogactwo kolorów było imponujące dla nastolatka, choć sam stwierdził, że jak już sobie poustawiał wszystkie kolory, mrugania i tym podobne historie, przestał na to zawracać uwagę. Czy chciałoby mu się to ustawiać ponownie? Nie sądzę. Na szczęście gotowe propozycje Corsair wystarczą większości użytkowników i tak naprawdę można wybrać jeden z gotowych schematów świetlnych, nie wdając się w szczegóły.

Największe obawy nastoletniego gracza budził czas pracy na baterii. Bo co się stanie, gdy myszka nagle "zdechnie" z powodu braku prądu? Po kilku dniach siedzenia z kablem w gotowości pod ręką przekonał się, że myszka bez problemów wytrzymuje na ładowaniu przez cały dzień użytkowania nawet w trybie z pełnym oświetleniem. Myszka zresztą informuje odpowiedni zmianą koloru, że jej bateria jest w połowie wyczerpana albo że należy poszukać kabla, bo akumulator już ciągnie na rezerwie. Szybko okazało się, że tryb — cały dzień użytkowania w nocy ładowanie, w zupełności się sprawdza.

Nastolatek nie miał także zastrzeżeń co do precyzji, czasu reakcji i szybkości pracy myszki. Jedyne, co stwierdził, że kabel dołączony do myszki jest nieco zbyt sztywny, gdyby przyszło mu grać z myszką połączoną z komputerem przez USB.

Także opanowanie wszystkich przycisków nie zajęło mu zbyt wiele czasu. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.

Podsumowanie

Myszka Dark Core RGB Pro jest w dla użytkowników komputerów Apple nie tylko świetnym narzędziem do pracy, ale także do grania. Walory samej myszki z pewnością docenią nastoletni gracze, jak i osoby wykorzystujące komputer w nieco innych celach niż strzelanie do czerwonych czołgów, ganianie się w kradzionych autach po ulicach miast czy niszczenia Nexusów.

Myszka jest naprawdę solidna i co cieszy, oprogramowanie przygotowane z myślą o macOS sprawia, że gracze na komputerach Apple mogą nie czuć się gorsi (przynajmniej w zakresie myszki i klawiatury), niż ich konkurenci na platformie Windows.

Sugerowana cena w dniu premiery: 449 zł wersja Dark Core RGB Pro oraz 499 zł wersja Dark Core Pro RGB SE z ładowaniem indukcyjnym QI.

Tak sobie na koniec myślę...

Czy te nazwy nie są zbyt długie??

Bardzo dziękuję firmie CORSAIR COMPONENTS, Inc. za udostępnienie przedpremierowego egzemplarza myszki i możliwość przeprowadzenia testów.